Tak, znowu ślubny kuferek. I tak, znowu robiony na ostatnią chwilę. I tak, dekorowanie go doprowadziło mnie do stanu przedzawałowego. Wiecie, lubię sobie tak potworzyć, odprężyć się, zrelaksować. Tylko prawda jest taka, że... to nigdy tak nie wygląda. To raczej coś w stylu "Zaraz mnie jasna cholera trafi, zabierzcie ode mnie to pudło albo roztrzaskam je o ścianę, jako żywo!". No chyba że...
Dziś ponownie Lublin. Ponownie w moim obiektywie. Tak jak obiecywałam. A może tak zaszalejcie i w ostatni wakacyjny weekend skoczycie właśnie do tego miasta? Tym wakacyjnym miastem wcale nie musi być Paryż, Rzym czy Barcelona, by zostały ciekawe wspomnienia, zapewniam. Tylko, kurczę, to wcale nie jest koniec... Lublin jeszcze tu wróci ;) ...
2 dni w Lublinie. 501 zdjęć. Poszalałam. Ale zacznijmy od jakiegoś sensownego początku. Miał być trip po Polsce, z przyjaciółką, kilka największych miast Polski. Ale w życiu, jak to w życiu, bywa różnie. Tym sposobem zamiast na 4 aglomeracjach, spoczęłyśmy na jednej. Ciągłe łażenie na lody, zaglądanie w każdą uliczkę i znajdywanie kadrów dosłownie co 5 kroków- to cechy charakterystyczne wycieczek z moją...
Lubię takie chwile, gdy czując absolutną pustkę twórczą, nagle, w zupełnie niespodziewanym miejscu i porze, odnajduję jakiś kadr. Wcale nie najlepszy ze wszystkich dotychczasowo przeze mnie zrobionych, ani też nieprzedstawiający lawendy w Prowansji czy cudnego zachodu słońca na krańcu świata, ale po prostu... nietypowy. Bo napawa mnie chęcią do działania. ...
Moje pierwsze w tym roku. I chyba nie ostatnie ;) Jakoś tak się złożyło, że po latach weselnej posuchy nadszedł rok wysypu ślubów. Sama przestałam je liczyć po pierwszej 100. A tak na poważnie, to nie orientuję się, ile już wesel w tym roku i w zeszłym powinnam była odbębnić, ale chyba trochę ich było. Nie można mnie jednak było na nich zobaczyć,...
Gorące powietrze na zewnątrz rozleniwia, sprawiając, że zasypiam nad kartkami książki. A może to po prostu deficyt snu po roku studiowania upomina się o jego wyrównanie...Albo idealny błękit nieba uspokaja mnie tak bardzo? W każdym razie, ambitny plan przeczytania 5 tomów "Nocy i dni" w tydzień skończył się na tym, że przez 3 dni przeczytałam 35 stron. Cytując jakąś zacną reklamę telewizyjną- brawo...
Sesji czas dogonił nas. W związku z tym wszyscy biedni studenci łączą się teraz w bólu i resztkami sił scrollują facebooka wertują strony opasłych tomów, które oprócz swojej pierwotnej funkcji równie często służą za #podkładkę pod laptopa, #przycisk do papieru i #packę na wszelakie insekty. Tak, to są właśnie studia. Wzrastające w tym okresie dzienne zapotrzebowanie na kawę zapewnia nam dozgonną wdzięczność kawowych...