Zapewne nikt nie spodziewał się, że po zapowiedzianej przeze mnie przerwie pojawię się tak...szybko? A tu proszę, proszę, zjawiam się ni stąd, ni zowąd i w dodatku dodaję post o tematyce, która, wydawać by się mogło, wymarła na tym blogu niczym dinozaury w kredzie. A jednak nie proszę państwa! (przy czym zaznaczam, iż nie mówię teraz o dinozaurach). A zatem... miałam ostatnio okazję...