Od pół roku nie zgrywałam zdjęć z aparatu. To straszne. Więc gdy niespodziewanie naszła mnie ochota na zrobienie z tym porządku to podczas zrzucania wszystko się zacięło, komputer ześwirował i skończyło się na moich dobrych chęciach i kilku zrzuconych fotografiach, które oglądacie w tym właśnie poście. A ów post piszę dzień wcześniej, zmęczona, z bolącą głową, o godzinie 22 z groszami, albowiem akurat...
Ohoho, jak to możliwe, że tak dawno mnie tu nie było? Nie miałam czasu się nad tym zastanowić, więc odpowiedź na to pytanie jest prosta. Poza tym post, którego w tej chwili czytacie zaczęłam pisać 3 tygodnie temu a przed chwilą skasowałam cały akapit (który był tak 'pozytywny', że grzechem byłoby go publikować). Tak, nawet mi użalanie się czasem się nudzi ;) Bo...