Ślubne pudełeczko
18:00
Moje pierwsze w tym roku. I chyba nie ostatnie ;)
Jakoś tak się złożyło, że po latach weselnej posuchy nadszedł rok wysypu ślubów. Sama przestałam je liczyć po pierwszej 100. A tak na poważnie, to nie orientuję się, ile już wesel w tym roku i w zeszłym powinnam była odbębnić, ale chyba trochę ich było. Nie można mnie jednak było na nich zobaczyć, bo swoim jedynym wkładem nadal pozostawiam robienie decoupageowych pamiątek. Kwestię mojej aspołeczności spycham na margines, bo o tym mogłabym napisać książkę.
Pudełeczko z dzisiejszego posta ma ciekawą, acz krótką historię. Historię, która zwie się "Jest sobota 9 lipca, a praca gotowa dopiero w połowie". Tak, to kolejny raz, gdy robiłam wszystko na szybko. I chociaż stresik był, bo nie wszystko poszło po mojej myśli, to ostatecznie się wyrobiłam. Gloria victoribus!
Co jak co, ale brak czasu to najlepszy czynnik motywujący. Tego rodzaju bat nad głową sprawia, że potrafię wziąć się w garść (pomijamy tutaj oczywiście liczne przypadki paniki) i zamiast odkładać coś w nieskończoność, bo "przecież jest jeszcze dużo czasu", zabieram się do roboty w ekspresowym tempie.
Może jednak doba powinna być krótsza...
11 komentarze
Świetnie wygląda. :D
OdpowiedzUsuńMi też szykuje się sporo wesel, ale totalnie nie mam ochoty na nie iść, choćby żarcie było dobre. Zwyczajnie nie czuję się wśród obcych na tyle dobrze, żeby jeść ile wlezie. xD Robienie na ostatnią chwilę to też moja domena, na wszelkie wyzwania łapię się w ostatniej chwili. :'D
Też nie lubię chodzić na wesela, ale nie mam wyboru :( Pudełko wygląda rewelacyjnie, też bym chciała takie mieć ;)
OdpowiedzUsuńPiękne pudełeczko :) rób więcej dobrze Ci idzie :)
OdpowiedzUsuńI perły!!!!! Perły to łzy :D
OdpowiedzUsuńNa szczęście perły nie były w komplecie :D :P
Usuńcudowne pudełeczko
OdpowiedzUsuńA ja chętnie poszłabym na wesele, ale nie mam do kogo :D też robię wszystko na ostatnią chwilę, doskonale cię rozumiem :) piękne pudełko :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym Ci te wesela oddała :D
UsuńMoże prokrastynacja nie jest taka zła :P
Rozumiem Cię, sama nie lubię wesel i nie wiem, czy kiedykolwiek się do nich przekonam :D
OdpowiedzUsuńAle takie pudełeczko zamawiam sobie na własny ślub, który będzie za x lat :D
Wracaj na stałe!! :)
Witam w klubie! Teraz już wiem, że nie jest to nic nienormalnego, skoro nie jestem w tym odczuciu jedyna na świecie :D
UsuńMasz jak w banku! ;)
Świetne... Zapraszam na nowy wpis....
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz i zapraszam ponownie! :)
Obserwacji za obserwację mówię nie. Jeśli chcesz zaobserwować mój blog, będzie mi bardzo miło, ale jeśli zrobisz to dlatego, że Ci się podoba, nie dlatego, że liczysz na rewanż.