Teoretycznie. Bo w praktyce za bardzo go nie widzę.
A ci, którzy czytając tytuł posta zanucili w głowie piosenkę Lato, mają ode mnie punkt.
Ale do rzeczy. Tak więc witam ponownie. Nieco z opóźnieniem, ale zawsze. Mówiłam, że zajmę się blogiem jak należy, więc dążę do momentu, gdy częstotliwość postów nie będzie pozostawiała wiele do życzenia (bo mimo wszystko trzeba czytelników zostawić z lekkim niedosytem). Także oto i jestem.
Czuję się zobowiązana przestrzec Was przed dzisiejszym postem. Osoby o słabej psychice, które nie dadzą sobie rady z ogromem zdjęć niczym z ckliwego romansidła wyjętych, lepiej niech darują sobie tą notkę. Nie chcę brać odpowiedzialności za Wasze koszmary.
Może niektórzy z Was pamiętają, że w zeszłym roku byłam w Jastrzębiej Górze. Nie pamiętają? To łapcie linka, powspominajcie sobie razem ze mną. Wtedy opublikowałam te 'nie-morskie' zdjęcia, dzisiaj natomiast (o m g, ale mam zapłon) nadszedł moment na publikację tych typowo morskich.
Jak na romantyczną marzycielkę przystało- lubię takie klimaty. Co ja tu Wam będę ściemniać, że lubię heavy metal i gardzę fotografiami przedstawiającymi zachody słońca, kiedy tak nie jest. Kawa na ławę i ciasto obok.
Tymczasem uciekam poużalać się nad swoim zdjęciem do dowodu osobistego w pozycji frontalnej. Nie wiem jak to się stało, że aktualnie takie są wymogi, ale głęboko nad tym ubolewam. I to stworzenie ze zdjęcia przypominające świnkę Pigi też.
Idę płakać, bajo!
A ci, którzy czytając tytuł posta zanucili w głowie piosenkę Lato, mają ode mnie punkt.
Ale do rzeczy. Tak więc witam ponownie. Nieco z opóźnieniem, ale zawsze. Mówiłam, że zajmę się blogiem jak należy, więc dążę do momentu, gdy częstotliwość postów nie będzie pozostawiała wiele do życzenia (bo mimo wszystko trzeba czytelników zostawić z lekkim niedosytem). Także oto i jestem.
Czuję się zobowiązana przestrzec Was przed dzisiejszym postem. Osoby o słabej psychice, które nie dadzą sobie rady z ogromem zdjęć niczym z ckliwego romansidła wyjętych, lepiej niech darują sobie tą notkę. Nie chcę brać odpowiedzialności za Wasze koszmary.
Może niektórzy z Was pamiętają, że w zeszłym roku byłam w Jastrzębiej Górze. Nie pamiętają? To łapcie linka, powspominajcie sobie razem ze mną. Wtedy opublikowałam te 'nie-morskie' zdjęcia, dzisiaj natomiast (o m g, ale mam zapłon) nadszedł moment na publikację tych typowo morskich.
Jak na romantyczną marzycielkę przystało- lubię takie klimaty. Co ja tu Wam będę ściemniać, że lubię heavy metal i gardzę fotografiami przedstawiającymi zachody słońca, kiedy tak nie jest. Kawa na ławę i ciasto obok.
Tymczasem uciekam poużalać się nad swoim zdjęciem do dowodu osobistego w pozycji frontalnej. Nie wiem jak to się stało, że aktualnie takie są wymogi, ale głęboko nad tym ubolewam. I to stworzenie ze zdjęcia przypominające świnkę Pigi też.
Idę płakać, bajo!