No i tak...
Moja energia jakoś ze mnie uchodzi. Cały ten optymizm, który formowałam w sobie od końca matur nagle gdzieś się ulotnił z powodu jednego głupiego incydentu. Gdzie tu sprawiedliwość ja się pytam, skoro pracujesz nad czymś tyle czasu a to zostaje zburzone w przeciągu jednego dnia, godziny, minuty, sekundy? Ale nie, ja nie zwalam tutaj niczego na jesienną chandrę, bo to wcale nie jest to. Po prostu zawiodłam się na ludziach. Ok, znowu muszę przystopować z tym analizowaniem wszystkiego.
Po prostu z czasem dochodzi się do takiego wniosku, że kompletnie nie pasuje się do społeczeństwa. Wydaje mi się, że każdy, dosłownie każdy, umie się odnaleźć, znaleźć grono osób, do którego pasuje, a ja jestem taka... niepasująca do niczego. Teraz zagwozdka- czy publikować posta najeżonego filozoficznymi rozważaniami wtorkowego dnia? Za późno, już opublikowany.
Ale koniec z tym marudzeniem (ehem, zauważyłam już, że posty tego typu nie cieszą się dużym zainteresowaniem, bo chyba każdy woli naładować się pozytywną energią niż czytać biadolenie zagubionego dziewczęcia czyli mnie). Na dowód mojej niezdarności dodam tylko, że to trzeba być mną żeby skaleczyć sobie 3 palce kartką papieru. Taaa, Operon i te ich książki jak gilotyna. Przepraszam, zbiory zadań. Suniesz palcem po brzegu opasłego tomiska w celu znalezienia odpowiedzi a kończysz z "raną" palca (i histerycznym wybuchem na jego widok).
Ach, no i dzisiaj kolejna porcja moich bazgrolaków. Powiem Wam, że ostatnio naszła mnie PRAWDZIWA chęć na rysowanie. Mówię poważnie, uczucie obce mi od 2 lat zawitało całkiem niespodziewanie (dodam, że ktoś z Was mnie zainspirował i jeśli uda mi się zrealizować mój rysunkowy projekt to nawet powiem kto i pokażę rezultaty ;)). Te oto tutaj to oczywiście prace stare.
I ostatnia sprawa. Ostatnio intensywnie zastanawiałam się nad zawieszeniem bloga jednak nie mam do tego serca (ależ patetycznie to brzmi). Dlatego bardzo możliwe, że będę pojawiać się tutaj rzadziej, najpewniej raz na dwa tygodnie (chociaż nie wiem czy dam radę, ponieważ blogowanie strasznie uzależnia; aczkolwiek następnego posta planuję na przyszły wtorek więc jeszcze nie wprowadzam tych "drastycznych" zmian). Powód jest prosty- muszę skupić się na nauce a blogosfera pochłania ogromnie dużo czasu także mus to mus.
Super post mi wyszedł, jak zwykle o wszystkim i o niczym. Mistrzostwo.
PS. Dobiliśmy do 4000 wyświetleń, dziękuję ;) Fajnie, że komuś chce się odwiedzać mojego bloga :)