Dawno, dawno temu... za czasów gimnazjalnych bodajże...
próbowałam zająć się mangą. Siostra kupiła mi poradnik rysowania więc czemu miałam nie spróbować? I chociaż manga mi się spodobała to po zrobieniu kilku rysunków zapał mnie opuścił (często mnie to dopada) i niestety... poradnik leży do dziś, a mi się jakoś nie chce za to brać. Mam taką dziwaczną cechę, że gdy coś mnie wkurza- np. gdy efekty pracy nie są satysfakcjonujące, to poirytowana rzucam to zajęcie na czas nieokreślony. Wyobraźcie sobie jak bardzo "ułatwiało" to moje przygotowania do matury.
Poniżej prezentuję Wam dwa moje rysunki. Przepraszam, że dodaję zdjęcia, ale skanów zrobić nie mogę ze względu na to iż moja drukarka odmówiła posłuszeństwa jakiś rok temu. Złośliwość rzeczy martwych.
Przepraszam za jakość ale dziś deszczowa pogoda, a mi do zdjęć trzeba słońca, które chowa się zawsze, kiedy jest mi potrzebne... Cóż, uciekam zerknąć na logarytmy, bo obiecałam młodszej o rok koleżance, że jutro pomogę jej to ogarnąć. Pytanie czy ja coś jeszcze z tego pamiętam :D
A ktoś z Was miał kiedyś styczność z mangą? :)
Poniżej prezentuję Wam dwa moje rysunki. Przepraszam, że dodaję zdjęcia, ale skanów zrobić nie mogę ze względu na to iż moja drukarka odmówiła posłuszeństwa jakiś rok temu. Złośliwość rzeczy martwych.
Przepraszam za jakość ale dziś deszczowa pogoda, a mi do zdjęć trzeba słońca, które chowa się zawsze, kiedy jest mi potrzebne... Cóż, uciekam zerknąć na logarytmy, bo obiecałam młodszej o rok koleżance, że jutro pomogę jej to ogarnąć. Pytanie czy ja coś jeszcze z tego pamiętam :D
A ktoś z Was miał kiedyś styczność z mangą? :)